Mam na imię Karolina i maluję na szkle. Zaczęło się od słoików. Nie pamiętam
kiedy, ale domyślam się z jakiego powodu. Na pewno ponieważ "potrzeba jest
matką wynalazków" a ja potrzebowałam lampionu, później potrzebowałam
wazonu, później kubeczka na szczoteczki, na waciki do łazienki, do kuchni
pojemnika na mąkę..
Dzisiaj nie orientuję sie kiedy zaczęłam po prostu potrzebować
malować. Może kiedy inni zaczęli potrzebować cieszyć oko moimi słoikami? Kocham
magię tworzenia, jestem szczęsliwa i rosnę, że innych cieszy co robię, a
jeszcze bardziej czuję w tym sens, jeżeli wiem, że daję drugie życie
niepotrzebnym rzeczom, bo wtedy chodzi nie tylko o walory estetyczne. Nie
wszystkie moje słoiki są przemalowanymi starociami. Niektóre kupuję tylko po
to, by je stworzyc po swojemu, a czasami się rozpędzam i zmalowuję talerz,
kubek, lampkę do wina, dzbanek.
Odbiór tego, co robiłam hobbystycznie "dla domu" jest tak
pozytywny, że stało się to zajęciem w dużej części wypełniającym mój dzień.
Inspiracją są ludzie i ich pomysły, indywidualne prośby i zapytania "czy
zmalowałabyś ..? " no to zmalowałam.